Jesienne skarby lasu - Dziecko na Warsztat III
3...2...1...zaczynamy naszą przygodę z projektem Dziecko na Warsztat.
To już 3 edycja tej wspaniałej inicjatywy. Mieliśmy okazję gościć i brać czynny udział w dwóch warsztatach poprzedniej części - u wszystkim dobrze znanym Kreatywnie w Domu.
To były niezapomniane chwile, dlatego pozazdrościliśmy i zapisaliśmy się do obecnej edycji.
Co to jest 'Dziecko na Warsztat'? Dla tych, co jeszcze nie wiedzą - to międzynarodowy projekt blogujących mam, którego celem jest poznawanie świata poprzez zabawę z dziećmi. Trwa on 10 miesięcy... w tym czasie realizuje się przypisane na dany miesiąc tematy.
We wrześniu mieliśmy pełną dowolność. Chwilę zastanawiałam się, czym będziemy się zajmować i padło na pierwszą myśl (bo ta - podobno najlepsza)... a mianowicie dary lasu, czyli wszystko to, co znajdziemy we wrześniu na drzewie, pod drzewem - krótko mówiąc 'jesienne skarby'.
We wrześniu mieliśmy pełną dowolność. Chwilę zastanawiałam się, czym będziemy się zajmować i padło na pierwszą myśl (bo ta - podobno najlepsza)... a mianowicie dary lasu, czyli wszystko to, co znajdziemy we wrześniu na drzewie, pod drzewem - krótko mówiąc 'jesienne skarby'.
Naszą zabawę zaczęliśmy od wspólnej wycieczki do lasu.
Las - oaza spokoju, wyciszenia...lekki powiew wiatru, szum drzew, zapach sosny i świerku, ale również skarbnica jesiennych darów.
Las - oaza spokoju, wyciszenia...lekki powiew wiatru, szum drzew, zapach sosny i świerku, ale również skarbnica jesiennych darów.
To tutaj Smyki buszowały w poszukiwaniu cudów natury, niczym piraci szukający skarbu.
Z każdym znalezionym żołędziem, patykiem, szyszką słychać było okrzyki radości.
Nie zabrakło wspinaczki po drzewach, porównywaniu wielkości drzew, a nawet znalezieniu tego jedynego - najwyższego.
Cudowna wycieczka, wspaniale spędzony czas, dlatego postanowiliśmy zabrać do domu 'las' - a właściwie jego część.
Z przyniesionych do domu darów stworzyliśmy leśne pudełko sensoryczne.
Zaczęliśmy od podłoża, układając na spodzie mech - mięciutki i przyjemny w dotyku, korę drzew oraz igły sosny.
Porównywaliśmy korę drzew liściastych i iglastych, odróżnialiśmy korę brzozy - dzieciaki bez problemu zauważyły, że jako jedyne drzewo jest białe.
W dalszej kolejności układaliśmy liście oraz owoce drzew: żołędzie, szyszki, jarzębinę...poznawaliśmy ich kształty, zapach.
Cała zabawa miała na celu stymulację zmysłów dziecka oraz była podstawą do kolejnego zadania.
O ile w poprzedniej zabawie używaliśmy wzroku, o tyle w kolejnej do dyspozycji mieliśmy tylko zmysł dotyku i węchu.
Z zawiązanymi oczami - zgadywaliśmy, co trzymamy w ręce...ale także opisywaliśmy właściwości. Dzieciaki opowiadały, czy dana rzecz ma zapach, jaką ma fakturę, czy jest przyjemna w dotyku itp.
Jednym słowem - wspaniała zabawa na doznania zmysłowe.
W zadaniu tym rządziły ręce...więc przyszła pora na stopy. Nasze leśne pudełko zamieniliśmy na sensoryczną ścieżkę, gdzie główną rolę odegrały właśnie stópki Smyków.
Jakże błędne było moje stwierdzenie, iż trudność sprawi pudełko z szyszkami. Otóż, szyszki były największą frajdą...i dzieciaki wchodziły tam najchętniej i najczęściej.
Wiemy, że jarzębina psuje się dość szybko, dlatego wykorzystaliśmy ją w kolejnej zabawie.
Na początku myślałam o zrobieniu korali, jednak robiliśmy je już wcześniej...więc poćwiczyliśmy małą motorykę na inny sposób.
Potrzebujemy kawałek drutu o długości ok. 50 cm, z którego robimy spiralę. Na nią właśnie nawlekamy koraliki jarzębiny.
Nie jest to jednak takie proste zadanie...musimy nabić koralik dokładnie w środku, gdyż w przeciwnym razie odpadnie podczas przesuwania po spirali.
Z drutu oraz jarzębinowych koralików powstały nam ślimaczki:
Z czasem doczekaliśmy się kasztanów i podczas kolejnego zadania przypomnieliśmy sobie to, co do tej pory poznaliśmy.
Przygotowałam dzieciakom karteczki z napisami poszczególnych drzew. do których Sebastian z Julcią wyszukiwali liście, gałązki igieł oraz ich owoce.
Z drzewami liściastymi Smyki poradziły sobie doskonale. Przy iglastych potrzebowały pomocy. Dlatego też, dawałam im wskazówki, czym różnią się dane iglaki... czyli igłami (kłujące, delikatne w dotyku, długość, grubość itp.), specyficznym zapachem (np. jodła) lub jego brakiem oraz różnorodnością szyszek.
Wskazówki znacznie ułatwiły zabawę Smykom, dzięki temu nauczyły się wielu nowych rzeczy.
Mieliśmy ochotę pójść na grzyby...niestety - pogoda nam nie sprzyja. Do większej połowy września upały, a jak już zaczęło padać, tak leje do tej pory.
Jednak nie zrezygnowaliśmy z grzybobrania i na pewno wybierzemy się na dniach, tymczasem zapraszamy do kuchni ;)
Potrzebujemy:
- 3 szklanki mąki
- 1 szklankę śmietany
- 1 kostkę margaryny
Z podanych składników wyrabiamy ciasto i wkładamy na 2-3 godziny do lodówki.
Po wyciągnięciu dzielimy ciasto na 3 części. Pierwszą rozwałkowujemy na cieniutki placek, z którego szklanką wycinamy krążki.
Z kolejnej rozwałkowanej części wykrawamy foremką krążki, a w środku nich robimy małą nakrętką dziurkę.
Z reszty ciasta wycinamy niewielkie prostokąty, smarujemy powidłem i zwijamy w rulon. Następnie koniec maczamy w jajku i maku.
Całość pieczemy w piekarniku na 180 oC ok 20-30 min.
Robimy dowolną masę budyniową i wypełniamy nią kapelusze, przykrywamy krążkiem z dziurką, a na końcu wstawiamy korzeń.
Woala - nasze grzybki prawie gotowe...
Jeszcze tylko oblewamy polewą czekoladową i grzybobranie zaliczone :D
Smacznego!!!
Tak oto, upłynął nam wrzesień na wspólnych zabawach sensorycznych oraz kuchennych rewolucjach.
A co wymyśliły i przygotowały pozostałe mamuśki i ich pociechy?
Sama jestem ciekawa i zaraz zabieram się do czytania i podziwiania.
Was także zapraszam do zapoznania się z warsztatami pozostałych blogujących mam, które możecie zobaczyć klikając w poniższy baner.
Wiedziałam, że nie będziecie próżnować! Rewelacyjny warsztat, działo się u Was pełną parą a grzybki mniam... ślinka mi cieknie a ja jeszcze przed śniadaniem... następnym razem uprzedzaj wczęsniej ;) brawo!
OdpowiedzUsuń...następnym razem Was zaproszę na słodkości - może zrobimy ciasteczka gwiazdki - do astronomii pasuje hehe :P a tak propos dziękujemy za miłe słowa - ależ się zaczerwieniłam :D
Usuńkochmy las. gdzieś tm u mnie na blogu mamy tropy zwierząt...moze skusicie się na takie wykonanie pomocnika do lasu:D u nas długo było to hitem...nawet na spacer na zakupy;) Karol uważał że nigdy nie wiadomo kogo pod galerią można spotkć...a nuż jakis dzik zabłądzi;)
OdpowiedzUsuńkoniecznie musimy zaglądnąć - myślę, że w niedalekiej przyszłości temat lasu pojawi się jeszcze wielokrotnie więc na pewno skorzystamy z pomocy ;) a z tym dzikiem kto wie...ostrożności nigdy za wiele :P nie tak dawno, gdy mąż wracał z pracy dzik przechodził sobie przez drogę :D więc taki pomocnik się przyda hehe
UsuńLeśne przygody o tej porze roku, to jedne z najlepszych zabaw :) Pięknie wyszło :)
OdpowiedzUsuńdziękujemy :* czeka nas jeszcze grzybobranie więc do lasu będziemy zaglądać częściej :P
UsuńŚwietny warsztat, pobiegamy boso po mchu i zrobimy słodkie grzybki :_
OdpowiedzUsuńkoniecznie! ;) my musimy się jeszcze wybrać w inne lasy, które pamiętam z dzieciństwa - tam mech był niczym poduszka - mięciutki i milutki - różnił się od tego, z naszej wycieczki :P
UsuńTo się nie nazywa warsztat tylko PORZĄDNE LEKCJE BIOLOGI. Nauczyciele powinni z Was brać inspirację. :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa ;)
UsuńRacja :)
UsuńMmm co za pyszne grzybki:-) my rowniez lubimy spacery po lesie. Warsztat super, w sam raz o tej porze:-)
OdpowiedzUsuńDokładnie, coś na czasie ;) myślimy o weekendowej wycieczce do lasu, o ile pogoda nie spłata nam figla :P
UsuńFantastyczny i mega urozmaicony warsztat. U nas też jesiennie :)
OdpowiedzUsuńByłam, podziwiałam piękny obraz - super na czasie ;) Dziękujemy....
UsuńŚwietny warsztat, aż zapachniało lasem!
OdpowiedzUsuńDziękujemy!!! ;)
UsuńAleż fajnie wyszły te jarzębinowe ślimaki! Podkradnę Wam pomysł, myślę, że i u nas się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńProszę bardzo...kradzież w tym przypadku dozwolona :P dość długie ćwiczenie, ale za to wciągające hehe ;)
UsuńWow... Jestem pod wrażeniem... Pobyt na świeżym powietrzy, zabawy w domu i jeszcze te smakowite grzybki na koniec :-D Narobiłaś apetytu i na spacer po lesie i na te smakołyki :-)
OdpowiedzUsuńDziękujemy!!! Nic nie stoi na przeszkodzie...las, świeże powietrze - podobno pomaga szybciej wrócić do zdrowia :P mam nadzieje, że lepiej się już czujesz - lecę do Was - jestem ciekawa co przygotowaliście ;)
UsuńŚwietny, rozbudowany warsztat! A na koniec narobiłaś mi jeszcze takiego smaka, idę poszukać czegoś do zjedzenia :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :* Można pomyśleć nad wysyłką smakołyków dla uczestniczek projektu hehe :P
UsuńTakie grzybki moja mama piekła na Boże Narodzenie. Mniammm.
OdpowiedzUsuńStrasznie spodobała mi się zabawa w rozpoznawanie i opisywanie skarbów (ta z zawiązanymi oczyma). Kradnę. Mogę? Mogę? Mogę?
Jasne, że tak ;) A grzybki to moje dzieciństwo, bardzo dawno ich nie jadłam, aż do teraz - z pokolenia na pokolenie - niech wędrują dalej :P
Usuńwoooow fantastyczny warsztat!!! tyle wiedzy!!! tyle pamiątek!!
OdpowiedzUsuńFantastyczna przygoda i jeszcze na koniec te grzybki.....
wielkie brawa!!
Dziękujemy :* I tak nie zrobiliśmy wszystkiego, co miałam zaplanowane....ale nadrobimy w najbliższym czasie - będą nowe posty - zapraszam w wolnej chwili ;)
UsuńSkarby lasu super, pudełko z nimi w domu jeszcze wspanialsze, a upieczone przez Was ciastkowe grzyby to już mnie całkiem powaliły i jestem pod mega wrażeniem :-)
OdpowiedzUsuńDziękujemy ;) miło nam słyszeć, tak wspaniałe komplementy... :P
UsuńSuper!!!! Grzybki fantastyczne i bardzo się napracowaliście.
OdpowiedzUsuńwww.mamuska24.pl
Taka praca to sama przyjemność ;) dziękujemy!!!
UsuńWycieczka do lasu, po skarby. A potem wypieki! To jest to :
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://elenapopolsku.blogspot.it/
Jejuuuu, ile się tutaj działo! Smyki nauczyły się z tych zabaw tylu ciekawych, nowych rzeczy - więcej niź na niejednej lekcji przyrody :) Sama miałabym problem z dopasowaniem igiełek do drzew, hehe :D ale już wiem do kogo zgłosić się na lekcje - smyki mnie nauczą :*
OdpowiedzUsuńŚlimaczki z jarzębiny bardzo pomysłowe - wyszły przepięknie! :) A grzybków Wam kochani nie daruję ! Jak moźna było zrobić takiego smaka? Aź mi się dzieciństwo przypomniało ;) Wpadnę kiedyś do Was na takie pyszne słodkości :D
Wielkie brawaa kochani za całą pracę. Wyszło super!
A tu ile słodkości - dziękujemy! Fakt....Smyki się wiele nauczyły, ale miały na to cały miesiąc ;) a co, do grzybków - jeszcze nie raz będziemy coś pichcić więc zapraszamy - damy wcześniej znać (albo wyślemy paczkę, tylko prosimy na priv o nowy adres :P ) a za miesiąc kolejny warsztat - tym razem polecimy w kosmos :D
UsuńKosmos mówisz? Ciekawa jestem co teraz wymyślicie :) Znając Wasze pomysły będzie odlotowo :D Nie mogę się doczekać :*
Usuńco jak co, ale ścieżka sensoryczna i grzyby ciastka wymiatają!
OdpowiedzUsuńdziękujemy ;)
UsuńPiekny jesienny warsztat :)
OdpowiedzUsuńdziękujemy ;)
UsuńAż chce się zjeść Wasze grzybki!!!! A warsztat z użyciem darów natury rewelacyjny, tyle się można dowiedzieć o otaczającej nas przyrodzie idąc na spacer, a później przynosząc skarby do domu!!! Wasz warsztat bardzo mi się podoba i na pewno wykorzystam pomysły na zabawy sensoryczne z wykorzystaniem jesiennych skarbów.
OdpowiedzUsuńDziękujemy - miło jest usłyszeć tak wspaniałe słowa :* Polecam bardzo zabawy sensoryczne - my je wprost uwielbiamy ;)
UsuńGenialne grzybki! Można pomylić z tymi prawdziwymi ;o)
OdpowiedzUsuńFakt! Tyle, że sosu z nich nie zrobi :P
UsuńŚwietny pomysł ! My ograniczamy słodycze, więc zrobiliśmy niejadalne grzyby, które dekorują nasze mieszkanko. http://figlujemy.blogspot.ch/2015/10/muchomor-z-orzecha.html
OdpowiedzUsuńAle muszę pomyśleć nad zdrowszą wersją Waszego przepisu, bo wygląd mają świetny :)
Raz na jakiś czas można sobie pozwolić na 'drobne łakocie' :P A Wasze muchomorki świetne - wspaniała ozdoba, nie tylko domu ;) śmiało można je umieścić w ogrodzie i będą się pięknie prezentowały (y)
Usuńz pudła wyszła Wam prawdziwa skrzynia skarbów :)
OdpowiedzUsuńa grzybki wyglądają bardzo, bardzo smakowicie - mniam!