'Bazyliszek' i 'Pan Twardowski' - gramy w LEGENDY POLSKIE


Ten, kto zna wydawnictwo Granna wie, że lubi ono zaskakiwać nietuzinkowymi pomysłami na gry. 
Tak było i tym razem... autorzy najnowszej serii 'Legendy polskie' stanęli na wysokości zadania i stworzyli dwie niezwykłe gry. 
Gry, które oprócz tego że dają nam świetną rozrywkę, to przypominając treść lubianych legend pozwalają przenieść się w czasie...
Przez dłuższą chwilę możemy pobyć w karczmie Rzym, gdzie przebywał także 'Pan Twardowski' oraz w podziemiach kamienicy przy Krzywym Kole, którą to zamieszkuje straszliwy 'Bazyliszek'. 



Obie gry mają w sobie nutkę tajemniczości, ale także świetnie rozwijają spostrzegawczość i doskonale ćwiczą pamięć. Jednak to nie wszystkie ich zalety... pozostałe poznacie w dalszej części.


Zaczniemy od gry, która to mocno zafascynowała smyków -'Pan Twardowski'... a wszystko dzięki dołączonym gadżetom 👉 kolorowym, piekielnym maskom niewątpliwie uatrakcyjniającym samą grę



Oprócz nich w pudełku znajdziemy także 16 dwustronnych kafelków, które po ułożeniu stają się obrazem karczmy, 6 kart z portretami szlachciców, 6 kart wskazówek informujących o wyglądzie Twardowskiego i dodatkowo klepsydra (do gry dwuosobowej) oraz instrukcja.


 

Nie będę opowiadać Wam całej legendy, bo jej skrót przeczytacie w instrukcji (dodatkowy plus za to).



Cała zabawa polega na zdemaskowaniu głównego bohatera spośród sześciu szlachciców, a pomogą nam w tym wskazówki dotyczące wyglądu. 
Karty portretów zostały tak skonstruowane, że każdy z mężczyzn wyróżnia się pewną cechą od pozostałych i to właśnie dzięki tym cechom, będziemy mogli złapać prawdziwego Twardowskiego.



Układamy w rzędzie karty portretów... spośród kafelków ze wskazówkami wybieramy 5 losowych i kładziemy zakryte pod kartami podejrzanych - jeden odkładamy do pudełka na czas gry. Następnie układamy cały obrazek karczmy.



Kafelki tworzące obrazek są dwustronne , a każda ze stron rożni się od siebie drobnym szczególikiem.


Mamy kilka sekund na zapamiętanie detali... po tym czasie zakładamy straszne maski. Jedna osoba pozostaje bez maski,  stając się tym samym aktywnym graczem i robi trochę zamieszania. Jej zadaniem jest przekręcić jeden dowolny kafelek na drugą stronę.


 

Pozostali gracze ściągają maski i próbują odgadnąć, który kafelek został odwrócony. Osoba, która odgadnie w nagrodę może podpatrzyć wybraną wskazówkę...aktywnym graczem staje się osoba kolejna.



Po kilku turach możemy wytypować głównego podejrzanego, dzięki  dedukcji, dobrej pamięci i skojarzeniom. A ten kto zrobi to prawidłowo wygrywa całą grę! Jupi 😄



Jeśli macie bystre oczko, to wykosicie przeciwników... bo od razu dostrzeżecie, który kafelek został odwrócony. Jednak oprócz dobrego wzroku, musicie mieć także niezły refleks i świetną pamięć, że o intuicji detektywistycznej nie wspomnę.
Emocji nie zabraknie, a dobry humor udzieli się wszystkim graczom - co Wam gwarantuję 👍  


Druga gra, również zapewnia niezapomnianą rozrywkę... jednak według nas jest nieco trudniejsza od poprzedniej, bo tutaj dużą rolę odgrywa pamięć i to pamięć wręcz doskonała.



'Bazyliszek'  to dość nietypowa karcianka, gdzie zadaniem graczy jest przybranie roli dzielnych poszukiwaczy skarbów, próbujących wydostać się z podziemnych lochów okrutnego stwora. Główną role odgrywają tu karty komnat, a jest ich niemała liczba - bo aż 90.



Jak widzicie, obrazki na kartach są bardzo do siebie podobne, czasem różnią się tylko jednym elementem. Ale co ważne karty są zdublowane, a właściwie potrojone i każda z nich ma też swoje lustrzane odbicie.  Naszym zadaniem będzie odkrywanie kolejnych kart i zdobywanie tych niepowtarzających się oraz ich odbić lustrzanych. Uwierzcie na słowo, że nie jest to rzecz łatwa 👉  trzeba nieźle wytężyć szare komórki i zapamiętać karty, które odkładamy.
Przyda nam się także doskonała orientacja przestrzenna... 



Na szczęście gra podzielona została na dwie tury i w każdej bierze udział połowa kart (uff). 
Osoby odkrywają karty po kolei i decydują, czy zabierają kartę do siebie na zakryty skos (i tu ważna rzecz - nie wolno podglądać zdobytych kart), czy zostawiają na stole (obrazkiem komnaty do góry). 


 

Gra przypomina nieco utrudnioną wersję memo, gdyż musimy zapamiętywać karty i ich wersje lustrzane, czyli parę. Ten sam obrazek nie może nam się jednak powtórzyć, bo wówczas stracimy wszystkie zebrane punkty... dlatego, gdy nie jesteśmy pewni czy mamy identyczną kartę w swoim zbiorze - lepiej jej nie brać, a zostawić odkrytą na stole. Punktacja jest następująca 👉 za każdą różniącą się kartę otrzymujemy 1 punkt, ale gdy mamy jej odbicie lustrzane to za każdą taką parę zyskujemy dodatkowo 5 punktów... nieźle co? 
I to, o czym już wspomniałam - gdy karta nam się zdubluje (nieważne czy jedna, czy dwie) tracimy wszyściuteńkie punkty.



Do zaznaczania punktacji służy dołączona do gry plansza oraz pionki graczy. Ten, kto zdobędzie największą liczbę punktów wygrywa i zostaje uwolniony spod szponów (a właściwie wzroku) strasznego bazyliszka... 



Gra jest niezwykle dynamiczna i świetnie rozwija pamięć.... akcja toczy się błyskawicznie - odkrywamy kartę i szybciutko analizujemy naszą sytuację, im dłużej myślimy ty gorzej się skupić nad właściwym wyborem.
Tak, jak w poprzedniej gwarantowane ogromne emocje i duże napięcie. 
Świetna rozrywka dla całej rodziny!!!



Na koniec powiem tylko tyle, że obie gry niesamowicie nas urzekły i z niecierpliwością czekamy na kolejne  propozycje z serii 'Legendy polskie'.

A i jeszcze jedno, jak dla mnie wspomniane pozycje mogą doskonale uatrakcyjnić lekcje języka polskiego - uczniowie byliby zachwyceni... taka mała powtórka z legend połączona z świetną zabawą.
Co Wy na to???
My jesteśmy na tak!
Granna dziękujemy 👌❤



1 komentarz:

Obsługiwane przez usługę Blogger.